Zapowiedzi z prezydenckiej kampanii realizowane są w błyskawicznym tempie. Po znacznej obniżce uposażenia samego prezydenta, premiera i ministrów, dziś przyszła kolej na dyskusję o podwyżce zarobków minimalnych.
Najniższa pensja wynosi dziś we Francji 1.398 euro. To plasuje kraj na piątym miejscu w Europie za Luksemburgiem, Belgią, Holandią i Irlandią. Według niektórych analityków, siła nabywcza tych 1.398 euro oznacza w praktyce przesunięcie Francji o jedną pozycję w górę.
Europejski rekordzista, robotnik, poddany księcia luksemburskiego, nie może otrzymać miesięcznie mniej, niż 1801 euro. To według dzisiejszego przelicznika równowartość 7.654 złotych.
Gwarantowane minimum oscyluje w Europie wokół 50 procent średniej krajowej. W zamysłach twórców ma ono zapobiegać zjawisku ubóstwa w 20 z 27 krajów Unii. W większości tych krajów najniższa gwarantowana pensja jest korygowana o stopień inflacji.
Jak poinformował przed chwilą dziennik telewizyjny, francuski rząd podjął decyzję o podwyżce najniższej godzinowej stawki za pracę do 9,4 euro. Przy miesięcznym pensum 151 godzin pracy daje to brutto 1426 euro, czyli ponad 6.060 złotych.
Dzisiejsze Le Figaro podało, że w Polsce gwarantowaną miesięczną stawką za pracę jest suma 336 euro. To daje 1.428 złotych brutto.
Oto dystans jaki dzieli nas dziś od Europy.
