Marek Darmas Marek Darmas
287
BLOG

Śmierć na żywo

Marek Darmas Marek Darmas Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Dwa tygodnie temu oboje próbowali trucizny.

Bez skutku.

Więc w ostatnią niedzielę 23 listopada, starzec który składał wizytę przy łóżku chorej żony przyszedł do szpitala z karabinem.

Około 11.30 salowa usłyszała jakiś hałas dochodzący z pokoju chorej na raka kobiety. Gdy chwilę później pielęgniarka weszła do pokoju znalazła dwa trupy: 84-letniego mężczyzny i jego 82-letniej żony.

Stało się tak niemal dokładnie w rok po wydarzeniu, które 22 listopada 2013 roku zbulwersowało opinię publiczną Paryża. Wtedy, w luksusowym hotelu w stolicy popełniła samobójstwo para osiemdziesięciolatków. Prasa nazwała ich „kochankami z hotelu Lutetia”.

Jakież to romantyczne umrzeć z kobietą w hotelu, który nosi dumną łacińską nazwę „Paryż” !

W tym miesiącu stacja telewizyjna M6  w serii „Strefa zakazana” pokazała reportaż ze Szwajcarii. Jean – Claude, 87-letni Francuz, za zgodą dwóch swoich córek, wstrzykiwał sobie przed kamerami śmiertelny zastrzyk. Przed zabiegiem pielęgniarka spytała go, czy jest świadom tego, co chce zrobić.

- Tak - odpowiedział Jean – Claude – przyjechałem do Szwajcarii, aby umrzeć, a nie idiotycznie cierpieć.

- A czy wie pan co się z panem stanie, gdy wciśnie pan tłoczek i otworzy przepływ płynu w tej rurce ? – pyta dalej pielęgniarka.

- Wiem, że zaraz po tym zasnę i przejdę od życia do śmierci. W ten sposób stanie się zadość temu, czego pragnę najbardziej: „śmierci”.

Obserwująca scenę Nicole, córka Jean – Claude twierdzi, że po wstrzyknięciu śmiertelnego płynu jej ojciec uśmiechnął się i zasnął…Bez śladu cierpienia na twarzy.

Czy mamy tu do czynienia z czymś co nazwać można „dobrą śmiercią”. I czy mamy prawo oceniać ten ostatni gest życia przez który przyjdzie nam wszystkim przejść kiedyś na drugą stronę wcześniej, czy później ?

Po wydarzeniach, które na podstawie lektury „Le Figaro” opisałem,  we Francji rozgorzała na nowo dyskusja na temat eutanazji. Prawo do śmierci z wyboru uznaje tam 90 – 96 procent ankietowanych. Mniej zdeterminowani są jednak wówczas, gdy pytać ich, czy w trakcie pobytu w szpitalu zgodzą się na przerwanie leczenia. Nie, jeśli jest jakakolwiek szansa, człowiek chce żyć !

70 procent Francuzów umiera w szpitalu, bo zakłady opieki paliatywnej, domy opieki, zamiast pomagać, pozbywają się swoich pensjonariuszy w momencie dla nich krytycznym. Nikt nie chce widzieć umierających.

Więc w szpitalu umieramy w samotności i cierpieniu.

A jeszcze w latach 60-ych ubiegłego wieku 70 procent ludzi umierało nad Loarą w domu, wśród swoich bliskich. Do dziś, w wielu krajach Europy ziemski padół opuszczamy żegnając się z rodziną na swoim łóżku. Śmierć to rzecz prywatna. Konanie to sprawa intymna.

Więc czy można się tak obnażać, i czy wypada filmować i publicznie pokazywać śmierć człowieka ?

Dlaczego nie ! – mówią ci  najbardziej odważni. Samobójstwo to wolność. Moje ciało należy do mnie i mogę nim dysponować: mogę je leczyć lub zabić. To kwestia mojej wolności osobistej !

Więc Francuzi domagają się zalegalizowania prawa do eutanazji, aby wolność wyboru mogła realizować się tu, na miejscu, a nie gdzieś w Szwajcarii, Belgii lub Holandii, gdzie spragnieni śmierci muszą jechać w poszukiwaniu wolności i wiekuistego szczęścia.

Mówi się, że gdyby ustawodawstwo pozwalało na eutanazję, to korzystałoby z niej 6000 – 7000 osób rocznie. Na 550.000 zgonów odnotowywanych w tym kraju każdego roku.

O ile można jeszcze zrozumieć żądanie śmierci w przypadku beznadziejnie nieuleczalnej, sprawiającej cierpnie choroby, to pamiętać należy i o tym, że dyskusja na ten temat stawiać będzie coraz to nowe pytania.

Śmierć z wyboru może się na przykład okazać również społecznie pożądanym wyborem. Niedawno japoński wicepremier stwierdził, że 50 procent wydatków przeznaczonych na ochronę zdrowia wydaje się w Tokio w ostatnich tygodniach życia człowieka. Sugerował przez to, że obywatelskim obowiązkiem poddanych cesarza byłoby przyśpieszenie przynajmniej o kilka tygodni momentu śmierci. W ten sposób państwo mogłoby oszczędzić krocie.

Pamiętamy jak europejski mędrzec chciał kiedyś zrobić z Polski drugą Japonię. Król Europy Donald I-y zrobił już w tym kierunku pierwszy krok zmuszając nas do pracy do 67 roku życia. Czas najwyższy ratować teraz Polskę umierając przed terminem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości